"Zagubiona"
Z pewnością znasz to uczucie, gdy zostajesz sam, całkiem sam ze swoimi problemami. Jesteś zagubiony i nie wiesz jak sobie z nimi poradzić. Różni ludzie, różne rozwiązania - tak przynajmniej mówią. Jedni w ciemnościach siedzą z żyletką w ręku i bez przerwy swe żyły podcinają. Drudzy ciągle jakieś proszki żrą. Inni ostrą igłe w żyłe pchną. I z ulgą na to patrzą. Widzą jak sami siebie niszczą. "Ale to jest dobre" - myślą. Pomocy nie szukają już od bardzo dawna. Bo u kogo, z rodzicami ciągłe kłótnie albo martwa, głucha cisza. Przyjaciół nie ma. Wszyscy odeszli, gdy skończyły się ich problemy, a co ze słowami "zawsze przy Tobie będziemy".? Poszły się pieprzyć, jak ta cała wiara w siebie i to pie**olone złudzenie, że może gdzieś, coś, że może tak czeka na mnie ktoś, kto wysłucha, doradzi szczerze i nie odejdzie. To tylko głupie marzenie, na którego spełnienie przestałam liczyć już dawno. To wszystko, do czego dążyłam to jedno wielkie gówno. Nieraz miałam samobójcze myśli. Nieraz pisała pożegnalne listy. Już nieraz z nożem przy mej szyi stałam. Nieraz z dachu wysokiego budynku już prawie skakałam. Nieraz z owiniętym w okół mej szyi sznurem obok przewróconego krzesła leżałam. Lecz zawsze ta myśl i ta mała nadzieja, w głębi serca ukrywana. Szkoda tylko, że wiare straciłam już dawno. Wiare w to, co może mnie ocalić, od tych cholernych problemów wybawić. Nie wierze już w nic, nie ufam nikomu. Już nikogo nie kocham. Więc po co dalej żyć. Przecież nie ma dla kogo. Nie trzyma nie tu absolutnie nic. Udawałam do dziś. Mam tego dość. Kończe z tym.
~Magdzia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz